Sztuczna inteligencja & Chmura i development

Google w 2025 roku – sztuczna inteligencja staje się podstawą produktów

Czy 2025 był rokiem, w którym Google naprawdę „włączyło” sztuczną inteligencję? Nie jako gadżet do podziwiania na keynote’ach, tylko jako działającą infrastrukturę pod produktami, pracą i – ambitnie – misjami publicznymi.

To był rok, w którym Google przesunęło ciężar z widowiskowych dem na „agentów”, cen i szybkości. Na szczycie stoi rodzina Gemini 3 z Pro i Flash, w kieszeni ląduje Gemma 3n, a między tym wszystkim Search uczy się nowych sztuczek. Do tego nowe modele multimedialne, narzędzia dla developerów i kilka inicjatyw, które zapowiadają realny wpływ poza ekranem.

Dlaczego to ważne? Bo po pięciu latach hype’u zaczyna liczyć się nie to, ile AI umie w benchmarkach, tylko czy da się ją tanio, szybko i bezpiecznie uruchomić tam, gdzie jest potrzebna. 2025 to wyraźne przesunięcie: od „AI jako funkcja” do „AI jako warstwa” – w produktach, sektorze publicznym i podstawowej komunikacji.

Futurystyczne miasto z technologią AI, neonowe światła w purpurze i zieleni.
Grafika koncepcyjna (AI)

Od narzędzia do użytku: agenci rozkręcają się

Google spędziło rok na szlifowaniu rozumowania i sprawności modeli. Gemini 3 Pro stał się flagowym „mózgiem” – firma chwali go rekordami w multimodalnym rozumowaniu i wynikami w testach w rodzaju Humanity’s Last Exam czy GPQA Diamond, a w matematyce wykręca nowy stan sztuki na MathArena Apex. Równolegle zadebiutował Gemini 3 Flash: tańszy, szybszy, z przesłaniem, że „następne Flash przebija poprzednie Pro” – czyli ten sam intelekt, tylko z mniejszym rachunkiem i lepszym czasem odpowiedzi. [3]

Futurystyczne biuro z holograficznym interfejsem AI w neonowych kolorach.
Grafika koncepcyjna (AI)

Na poziomie doświadczenia użytkownika ten progres ma już twarz. W Gemini Live i Agent Mode jeden klik ma zamieniać chatbota w wykonawcę: od burzy mózgów po kończenie zadań w aplikacjach. To nie jest jeszcze Jarvis, ale to odważniejsze podejście do automatyzacji workflowów niż typowe „asystuj w edycji tekstu”. Dla developerów Google dołożyło własne spinacze: mówi o nowej erze narzędzi programistycznych i agentach współpracujących z twórcami kodu, a NotebookLM dorobił się Deep Research – bardziej upartych, dłuższych przeszukiwań źródeł. [2]

AI w kieszeni i w budżecie

Sporo dzieje się również tam, gdzie liczy się każdy megabajt. Gemma 3n, lekki, otwarty model, ma działać na urządzeniach o bardzo ograniczonych zasobach – i to multimodalnie. W praktyce oznacza to sensowną, kontekstową AI w telefonie, na laptopie czy tablecie, bez chmury i z lepszymi parametrami opóźnień i prywatności. Dla instytucji publicznych to może być game changer na tzw. endpointach: mniej danych poza organizacją, szybsza reakcja na miejscu, mniejsze koszty utrzymania.

A skoro o kosztach: Gemini 3 Flash Google pozycjonuje jako „najlepszą cenę za inteligencję” – szybki, lekki, wystarczająco bystry, by pociągnąć masowe, codzienne zadania. W erze, gdzie rachunki za inferencję potrafią zamienić roadmapy w ładne prezentacje, ta krzywa cena/jakość to nie detal, tylko strategia. W odmianie Pro z dodatkiem Deep Think model celuje w cięższe, wieloetapowe analizy. [2]

Search i reszta ekosystemu uczą się nowych sztuczek

Google konsekwentnie przepina swoje produkty na „AI-first”. Search dorobił się AI Mode i generatywnego interfejsu – to próba, by wyszukiwarka mniej tylko listowała, a więcej rozumiała i zestawiała dane pod konkretne potrzeby badaczy, analityków czy urzędników. Czyli szybciej do sedna zamiast pięciu zakładek i trzech PDF-ów.

W sprzęcie Pixel to, co zwykle: kilka sposobów, by powiedzieć, że telefon jest „bardziej pomocny”, ale w 2025 widać mocniej, że sztuczna inteligencja staje się bazą, nie nakładką. Również aplikacja Gemini rozrasta się o funkcje, które mają przenosić ciężar z rozmowy na działanie.

Media, komunikacja i świat poza klawiaturą

Generatywne media rosną w ząb: Veo 3 i Imagen 4 to kolejny skok w budowaniu wideo, obrazów i symulacji. Brzmi jak zabawka do reklam, ale Google pokazuje tu też poważniejsze zastosowania: szkolenia, kampanie informacyjne, edukację. Z kolei nowa platforma komunikacji wideo projektowana „AI-first” celuje w bardziej immersyjne, trójwymiarowe spotkania. Mniej kwadratów na ekranie, więcej wspólnej przestrzeni i kontekstu.

Najciekawsze, że część tej układanki ma realny, nie-internetowy wektor. Program łączący wysokorozdzielcze, wielospektralne zdjęcia satelitarne z AI ma wyłapywać pożary niemal w czasie rzeczywistym. Szybsze wykrycie, lepsza świadomość sytuacyjna, mniej zniszczeń – to dokładnie ten rodzaj „AI jako użyteczność”, o którym branża mówi od lat, a który rzadko oglądamy w działaniu.

Otwarte modele i branże wrażliwe

Strategia „i wilk syty, i owca cała” jest widoczna także w modelach otwartych. Rodzina Gemma dostała multimodalność, większe konteksty i lepszą wydajność – po to, by deweloperzy mogli budować bez kajdan licencyjnych i bez przymusu chmury. Na jej bazie powstał MedGemma: otwarty zestaw do rozumienia tekstów i obrazów medycznych. Dla zdrowia publicznego to nie tylko oszczędności, ale też lepsza audytowalność i możliwość pracy z danymi wrażliwymi.

Publiczny sektor w ogóle ma w tej układance uprzywilejowaną pozycję – od agentów do automatyzacji żmudnych procesów, przez lepsze wyszukiwanie wiedzy wewnątrz urzędów, po samoobsługę obywateli. Google mówi wprost: to ma dowozić efektywność, nie slajdy.

Co tu jest naprawdę nowe

Poza warstwą marketingu, 2025 przynosi trzy istotne zwroty. Po pierwsze, agentowość: Google już nie sprzedaje „lepszej odpowiedzi”, tylko „wykonanie zadania” – a to inna miara sukcesu i inna lista ryzyk. Po drugie, ekonomia: przyspieszenie i obniżka kosztów (Gemini 3 Flash) to warunek skali. Po trzecie, dystrybucja: z jednej strony frontierowe modele w chmurze, z drugiej mikromodele na krawędzi (3n). Strategia „od centrum po peryferie” ma sens – i jest trudna do skopiowania w całości.

Jasne, benchmarki dobrze wyglądają na slajdach. Prawdziwy egzamin przychodzi, gdy agent ma ogarnąć bałagan w realnym procesie albo kiedy Search w trybie AI poda wątpliwą syntezę. Ale akurat w tym roku widać mniej pokazówek, więcej ruchów, które wyglądają na operacyjne. I to jest zmiana.

Na koniec spokojnie: 2025 w Google nie był fajerwerkami, tylko porządkowaniem frontu i dowożeniem klocków, które mają sobie współgrać. Pytanie na 2026 jest proste: czy agentowe obietnice staną się nudną, niezawodną infrastrukturą, którą przestaniemy zauważać – bo po prostu działa?

Źródła

🧠 Czy ten artykuł dał Ci nową perspektywę?
Jedno kliknięcie. Zero kont. PressMind uczy się razem z Tobą.
Ładowanie oceny…
PressMind Labs - Ślad badawczy

To nie jest ozdobnik. To ślad po procesie: ile informacji było szumem, ile stało się wiedzą i jak wyglądał research, zanim powstał ten tekst.

3 źródeł użytych w tekście
2 niezależnych domen
2 min 9 s czas researchu
Średni sygnał jakości
Skan tematu
45 z 80 materiałów
Odrzucono: 35 (44%)
Źródła (finalne)
3 źródeł z 2 domen
Start: 3 | Finalnie: 3
Czas researchu
2 min 9 s
Różnorodność domen: 2 Źródła użyte: 3 Kontekst: dodany (Exp +2)

1. Zbieranie sygnałów (discovery)

Temat
2025 at Google
Znaleziono materiałów
80
Wybrane do analizy
45
Odrzucone
35
Duplikaty
0
Klastry (wątki)
45
Expansion - użyto
tak
Expansion - dodano
2

2. Selekcja i filtrowanie

Odrzucono po tytule
60
Odrzucono semantycznie
4

3. Wyszukiwanie i wzbogacanie

Zapytania wyszukiwawcze
10
Unikalne wyniki
86
Kandydaci
5
Dodane z wyszukiwania
1
Przeskanowano URL-i (seed)
3

4. Finalny kontekst

Źródła użyte w tekście
3
Źródła (domeny)
2
Wikipedia - kontekst
nie
Expansion - kontekst
+2
Wyłuskane liczby
0
Ten proces pokazuje, jak z dziesiątek sygnałów wyłania się kilka sprawdzonych źródeł, na których oparto finalny tekst.

Dodaj komentarz