Rufus z Amazona zmienia zasady gry w zakupach online – Black Friday zaskakuje

Czy to rabaty wygrały Black Friday, czy sprytny chatbot w kącie aplikacji?

Nowe dane z Sensor Tower pokazują, że Rufus – asystent zakupowy Amazona – nie tylko pojawił się na wyprzedażach, ale realnie pomógł sprzedawać. W USA sesje z użyciem Rufusa, które kończyły się zakupem, skoczyły w Black Friday o 100% względem poprzednich 30 dni. Dla porównania sesje bez udziału chatbota urosły tylko o 20%. Krótko mówiąc: kiedy klikasz „zapytaj Rufusa”, szansa na finalizację koszyka rośnie.

To nie jest tylko ciekawostka z działu „AI robi rzeczy”. Amazon od lat żyje z konwersji i pozycjonowania produktów. Jeśli rozmowa z botem potrafi szybciej doprowadzić klienta do „Kup teraz”, to zmienia reguły gry: od projektowania interfejsu, przez wydatki na reklamy, po strategię sprzedawców. A w tle toczy się większa bitwa: czy zakupy online przechodzą z wyszukiwania do dialogu?

Futurystyczna scena zakupów online w stylu 2.5D podczas Black Friday.
Grafika koncepcyjna (AI)

Rufus, czyli sprzedawca, który rozumie, po co tu jesteś

Amazon odpalił Rufusa w becie na początku 2024 roku, a pod koniec roku udostępnił go wszystkim klientom w USA. W praktyce to czat w aplikacji i serwisie, który odpowiada na pytania, podsuwa produkty i pomaga porównywać modele. Możesz pytać ogólnie („co kupić na letnie przyjęcie?”) albo dopytywać na stronie konkretnego towaru („czy te buty nadają się w teren?”). Nazwa to ukłon w stronę firmowego corgi z lat 90., ale śmieszna nazwa nie przesłania celu: skrócić drogę od potrzeby do zakupu. [3]

Futurystyczna scena zakupów online z cyfrowym asystentem Rufusem w stylu 2.5D.
Grafika koncepcyjna (AI)

Black Friday pokazał, że to działa

Sensor Tower wylicza, że w Black Friday sesje Amazona z Rufusem, które zakończyły się zakupem, wzrosły dzień do dnia o 75%. Dla sesji bez chatbota wzrost wyniósł 35%. Co więcej, same „rufusowe” sesje rosły szybciej niż cały ruch w serwisie: 35% do 20% dzień do dnia. Trudno o bardziej wymowny sygnał, że interaktywny asystent potrafi popchnąć niezdecydowanych do decyzji. [1]

I to nie tylko fenomen samego Amazona. Według danych cytowanych przez branżę, w Black Friday ruch z usług AI na amerykańskich stronach detalicznych wzrósł rok do roku o 805%, a tacy użytkownicy mieli o 38% wyższą skłonność do zakupu niż reszta. Świąteczne zakupy od dawna są cyfrowe; teraz stają się konwersacyjne. [2]

Dlaczego to ważne dla Amazona (i dla sprzedawców)

Rufus nie zarabia bezpośrednio – jest darmowy. Ale Amazon nie bawi się w filantropię. Wewnętrzne dokumenty, do których dotarł Business Insider, opisują tzw. downstream impact: dodatkowy zysk operacyjny pośrednio napędzany przez produkt. Na 2025 rok Amazon miał prognozować ponad 700 mln dolarów takiego wkładu od Rufusa, mimo że w 2024 r. projekt miał być jeszcze na minusie o ok. 285 mln. Dalej ma być już tylko lepiej: do 2027 r. plan wzrostu do 1,2 mld dol. oraz ekspansja globalna i podkręcanie modelu AI. [4]

Jeśli chatbot zwiększa prawdopodobieństwo zakupu i podnosi wartość koszyka, to układ sił na marketplace się przesuwa. Pytanie „kto jest pierwszy w wynikach wyszukiwania” zamienia się w „co powie Rufus”. Dla marek i sprzedawców to gra o widoczność w nowym interfejsie: jak dostarczyć dane i opinie, by asystent wskazał właśnie ich ofertę? A dla Amazona to też gra o reklamę – czy odpowiedzi Rufusa będą kiedyś „sponsorowane”, jak wyniki wyszukiwania? [1]

Chwila dystansu: korelacja to nie przyznanie się do winy

Czy 100% skoku oznacza, że Rufus „zrobił” Black Friday? Spokojnie. Święto zakupowe to specyficzne warunki: agresywne promocje, ogromny ruch, a Amazon mógł też mocniej eksponować chatbota w aplikacji. Do tego nie widzimy bazy – 100% wzrost z małej liczby użytkowników to wciąż mało w skali całego serwisu. Ale nawet z tymi zastrzeżeniami kierunek jest jasny: tam, gdzie klienci rozmawiają z asystentem, częściej kończą zakup. [1]

I tu pojawia się większa historia rynku. Zakupy od lat zaczynały się od paska Google’a, czasem od „inspiracji” w socialach. Skuteczny asystent w sklepie przenosi początek i koniec procesu pod jeden dach. To uderza w reklamy wyszukiwarek i buduje wartość własnych narzędzi Amazona. Nieprzypadkowo firma chce Rufusa wynieść poza USA – jeśli to ma być nowy domyślny interfejs zakupów, trzeba go wdrożyć szeroko i szybko.

Jak to wpływa na nas – zwykłych kupujących

Z perspektywy użytkownika dobry chatbot oszczędza czas i nerwy. Pomaga skrócić listę opcji, ściąga najważniejsze parametry z opisów i recenzji, podsuwa sensowne alternatywy. To trochę jak sprzedawca, który faktycznie słucha. Ale równocześnie asystent AI to czarna skrzynka selekcji: nie zawsze wiesz, dlaczego rekomenduje dany produkt, czy w grę wchodzi reklama, i czy „uogólnione” odpowiedzi nie gubią niuansów. Amazon będzie musiał pilnować transparentności i jakości, bo zaufanie w zakupach to nie dodatek – to waluta.

A co dalej?

Jeśli wyniki z Black Friday przełożą się na zwykłe tygodnie, Rufus może stać się dla Amazona tym, czym kiedyś było wyszukiwanie produktów: pierwszą komendą, od której zaczyna się zakupy. Wtedy sprzedawcy będą optymalizować „pod chatbota”, a marketingowcy planować kampanie pod konwersacyjną rekomendację. Jeśli nie – zostanie jako miły gadżet, pomocny w szczycie sezonu. [1]

Na teraz wiadomo jedno: w świecie przeładowanych list i filtrów wielu klientów woli zapytać, niż klikać. A Amazon właśnie znalazł sposób, by na tym pytaniu zarobić.

Źródła

Dodaj komentarz